Kapitalizm i śliwowica
Kapitalizm i śliwowica
Trzeba było czekać na kapitalizm, aby śliwowica -- słynny trunek z gminy Łąck, mogła być produkowana legalnie. W latach powojennych w Łącku pędzono śliwowicę poza prawem. Była to produkcja zwalczana i krytykowana, a wszelkie próby jej zalegalizowania nie dawały rezultatu, choć tradycja pędzenia trunku sięga czasów Franciszka Józefa. Nie pomogło też uznanie śliwowicy przez wojewódzkiego konserwatora zabytków za "niematerialne dobro kultury". Udało się dopiero, gdy samorząd gminy powołał do życia spółkę Łąck, w której 100 proc. udziałów należy do rady gminy. I spółka zgodę dostała. Decyzja ta umożliwi wybudowanie gorzelni o zdolności produkcyjnej 200 tys. litrów śliwowicy rocznie. Pomógł kapitalizm? Zapewne tak. W Nowosądeckiem jednak krążą niezliczone opowieści o tym, jak za sprawą tej, która "daje krzepę, krasi lica" udawało się załatwić wiele najtrudniejszych spraw w stolicy.
A. K.