Listy do "Rzeczpospolitej": Jeszcze o 100 dniach rządu
Można by się zastanawiać, dlaczego taką cezurą nie jest 58 albo 150 dni. Nie ma żadnego uzasadnienia oprócz tego, że 100 to okrągła liczba. Rozsądek, a także praktyka polityczna wskazują, że dużo lepszą cezurą jest rok, bo wtedy już można coś widzieć, słyszeć i czuć. Pierwsze 100 dni to dla wielu rządów okres zawiązywania koalicji (tak było w przypadku PiS), rekrutowania kadry (nie tylko ministrów) itp. Jaki jest sens robienia głębokich ocen i analiz? Chyba że chodzi tu o pewien głębszy zamysł albo koncepcję funkcjonowania opozycji, która ma prawo nawet tuż po wyborach ogłaszać, że nowy rząd jest do niczego, bo nie czyni cudów.
—Mieczysław Groszek, Warszawa