Tendencja do rozbierania
„Dziewczyny, czy współcześnie na weselach wszystkie młode kobiety występują w sukniach z odkrytymi plecami i tylko babci pana młodego wypada mieć coś z rękawem?” – pyta internautka na jednym z forów mody. „Wygląda na to, że tak” – komentuje autorka
Suknia jest z kremowej tafty, z prawdziwego jedwabiu kupionego w Londynie, bo tam jedwab prosto z Indii jest najtańszy. Dopasowana w talii, dołem rozkloszowana. Jej jedyną ozdobą jest obszycie z piórek marabuta przy dekolcie. Z przodu ścięta prosto nad linią biustu, z tyłu dekolt ostro zjeżdża w dół, odsłaniając prawie całe plecy, tak że widać tatuaż w kształcie motylka na lewym boku, w okolicach talii. Gdyby nie kolor, całość wyglądałaby w zasadzie jak suknia wieczorowa.
Jak Christina Aguilera
– Nie za bardzo to gołe jak na ślub kościelny? – pytam 29-letnią Kamilę, asystentkę w spółce Skarbu Państwa, która u prywatnej krawcowej przymierza suknię własnego projektu przygotowywaną na ślub na koniec czerwca.
– Mnie to nie przeszkadza. Na ślubie chcę wyglądać naprawdę super – odpowiada Kamila.
– A księdzu?
– Zobaczymy.
Kamila jest jedną z coraz liczniejszych narzeczonych, które uważają, że skromna i niewinna suknia ślubna to staroświecki przesąd. Jej zdaniem suknia na ślub powinna przypominać kreację, którą wkłada się na premierę, na czerwony dywan czy na występ w tańcu z gwiazdami. Sexy i glamour. Bardziej dla wampa niż dla dziewicy. Taka, jaką noszą aktorki na Oscarach czy na Fryderykach. Kamila przyznaje, że zafascynowała ją suknia, w którą w 2005 roku na ślubie ubrana była Christina...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta