A jednak MSZ chciał poświęcić panią Borys
Doniesienia „Rzeczpospolitej” są wyssane z palca – tak zareagował szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski na artykuł „MSZ poświęca Borys” („Rz” z 19.09.2008). Opisaliśmy w nim plan, jaki MSZ miało wobec Związku Polaków na Białorusi i jego szefowej Andżeliki Borys. Polegał on na tym, by doprowadzić do zjednoczenia związku, podzielonego przez białoruskie władze. Jego konsekwencją byłoby też odsunięcie nieuznawanej przez Mińsk pani Borys.
Okazuje się, że to pan minister nie miał racji. Z artykułu opublikowanego właśnie w piśmie „Wieczernij Grodno” („Wieczorne Grodno”) wynika, że taki plan istniał. W rozmowie z białoruskimi dziennikarzami potwierdził to Mariusz Maszkiewicz, wicedyrektor Departamentu Polityki Wschodniej MSZ: „Dziś działa wspólna (tzn. polsko-białoruska – red.) robocza grupa do spraw polskiej mniejszości na Białorusi. Grupa zaproponowała, by (...) stworzyć coś w rodzaju misji dobrej woli – po cztery osoby od Józefa Łucznika i Andżeliki Borys, by można było doprowadzić związek do zjazdu”.
Rozmowa odbyła się na kilka dni przed opublikowaniem naszego tekstu. Na szczęście tego planu już nie ma, a premier Donald Tusk osobiście wsparł panią Borys.