Oddział zamknięty
W Wojskowym Instytucie Medycznym niszczeje część Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Ani NFZ, ani miasto nie chce dopłacać do jego działania, mimo że leczą się na nim również warszawiacy
Na oddział ratunkowy na Szaserów karetka wjeżdża bezpośrednio pod salę. Chory w ciągu kilkunastu sekund leży na stole operacyjnym. Szybkie badania, błyskawiczny zabieg. Pacjent dochodzi do siebie pod ścisłą kontrolą lekarzy.
Brzmi pięknie. Niestety, zbyt pięknie, by była to prawda. Większa część oddziału stoi pusta, zamiast przyjmować pacjentów. Tymczasem każdy z siedmiu stołecznych Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych pęka w szwach. Na przyjęcie – jeśli nie jest zagrożone życie – trzeba czekać po kilka godzin.
Cały oddział w Wojskowym Instytucie Medycznym można...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta