Ostatnie tchnienia boksu
Hala Gwardii jeszcze 30 – 40 lat temu była jednym z najważniejszych ośrodków pięściarskich w kraju. Teraz z dawnej świetności pozostały zaledwie dwie małe salki. A i to nie wiadomo na jak długo. Z braku pieniędzy boks w stolicy od dłuższego już czasu jest sportem niszowym
Już raz złamano Gwardii kręgosłup – kiedy na początku lat 90. miejscy urzędnicy zdecydowali o wynajęciu prawie całej hali pod supermarket.
– Płakałem, gdy robotnicy wycinali trybuny i rozbierali ring. Tutaj przecież odbywały się największe imprezy bokserskie w powojennej Polsce. Na mecze pięściarzy z Legii i Gwardii przychodziło regularnie kilka tysięcy widzów – mówi Roman Misiewicz, trener i uczestnik mistrzostw świata w 1982 r. w Monachium. – Teraz chcą zabrać nawet te klitki, które jeszcze dla boksu zostały.
Dlaczego? Dla wielu boks kojarzy się z łysymi zakapiorami, bójkami na wiejskich dyskotekach czy ludźmi z półświatka. Tak też chyba myślą urzędnicy, którzy chcą wyrugować klub z pl. Żelaznej Bramy. Oficjalnie chodzi jedynie o „rentowność obiektu”. Władze Śródmieścia chcą bowiem wynająć halę na cele komercyjne w 100 procentach.
– Tu nie trenują kryminaliści, ale dzieciaki, które, gdyby nie boks, włóczyłyby się po ulicach – mówi Misiewicz. – My ich uczymy, jak skanalizować agresję i jak ją pożytecznie wykorzystać.
Oprócz treningów dla podzielonych wiekowo sekcji są również zajęcia dla zupełnych amatorów w każdym wieku. Co ciekawe,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta