Złoto igrzysk zdobędę w Soczi
Justyna Kowalczyk o męczącej popularności, gratulacjach od Adama Małysza i olimpijskich planach
Rz: Jak pani minął pierwszy tydzień w koronie królowej polskiej zimy? Nie uwiera?
Justyna Kowalczyk: Trochę. Nie spodziewałam się nawet jednej trzeciej szaleństwa, które wokół mnie wybuchło. W poniedziałek chciałam spędzić miły dzień w Krakowie, a musiałam zmienić plany już po 10 kilometrach jazdy samochodem, bo zobaczyłam, że jestem śledzona. Najbardziej mnie zdziwiło, że pan, który za mną jeździł, przez pół dnia był przekonany, że go nie widzę. Musiałabym być ślepa. Pojechałam tylko do biura PZN, a wszystkie inne spotkania odwołałam, bo przecież nie będę moich przyjaciół narażać na ostrzał aparatem fotograficznym. Grzecznie wróciłam do domu wygrzać chorobę.
Nie była pani gotowa na taki wystrzał popularności?
Ze wszystkich rzeczy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta