Fakty wypaczone przez Erikę Steinbach
Erika Steinbach, a wraz z nią większość niemieckich polityków, nie zdaje sobie sprawy z tego, co działo się w Polsce po „wyzwoleniu”. Niemieccy uciekinierzy i wysiedleni mieli szczęście w nieszczęściu, że znaleźli się w Niemczech Zachodnich – pisze historyk
Dobrze się stało, że “Gazeta Wyborcza” opublikowała (20 czerwca 2009) wywiad z Eriką Steinbach, przewodniczącą Związku Wypędzonych w Niemczech. Polski czytelnik bezpośrednio mógł się przekonać, jak postrzega ona historię stosunków polsko-niemieckich oraz wysiedleń swych rodaków po zakończeniu II wojny światowej.
Pani Steinbach dziękuje Bogu, że jej ojciec był w Luftwaffe, a nie strażnikiem obozu koncentracyjnego. A przecież to samoloty Luftwaffe bombardowały Warszawę i inne polskie miasta we wrześniu 1939 r. To Luftwaffe ostrzeliwała polskich uciekinierów
Szkoda tylko, że prowadzące wywiad przyjęły jej wywody za dobrą monetę, nie zachowując wobec nich krytycznego dystansu. A są one w wielu punktach – tych decydujących – albo całkowicie fałszywe, albo wypaczone, a w najlepszym wypadku wyrwane z historycznego kontekstu.
Granice Stalina
Erika Steinbach odrzuca odpowiedzialność zbiorową Niemców za rządy Hitlera i NSDAP, której członkami było ponad 10 milionów obywateli III Rzeszy. Szkopuł w tym, że analogiczną odpowiedzialność zbiorową niemieccy okupanci stosowali w Polsce na skalę masową. Wystarczy wspomnieć zniszczenie Warszawy, wymordowanie części jej mieszkańców i wypędzenie pozostałych w odwecie za powstanie warszawskie.
Co więcej, sama Erika Steinbach zakłada najwidoczniej istnienie odpowiedzialności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta