Warszawskie marzenia o Jacksonlandzie
Prywatnie był ciepły, nieśmiały, ale też zagubiony i niesamodzielny. Jednak plany budowy parku rozrywki na lotnisku Bemowo miał realne – wspominają stołeczni urzędnicy
Warszawa tłumnie przyjmowała Michaela Jacksona 12 września 1996 r.
Tego dnia miasto zaczęło się korkować już przed południem, na 11 godzin przed jego jedynym koncertem – „HIStory” na lotnisku Bemowo.
Od rana w stronę dzielnicy ciągnęli fani przez całe miasto. Chwilę przed koncertem zator przed bramą był tak wielki, że ludzie mdleli w tłumie. Naporu nie utrzymała policja – przez dziurę w parkanie między bramkami tysiące osób włamało się na koncert, który generalnie oglądało 120 tys. osób.
– To był wielki show i wielkie święto – mówią fani Króla Popu.
Początek wielkich planów
Od tego koncertu zaczęły się intensywniejsze związki Michaela Jacksona z Warszawą. A także z jej wysokimi urzędnikami.
– Nazwisko Jacksona otwierało wtedy wszystkie drzwi. Był na szczycie, miał fortunę i możliwości – wspomina Waldemar Dąbrowski, wówczas szef Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych.
W kontaktach gwiazdora z oficjelami intensywnie pośredniczyli państwo Jacques i Jolanta Tourel, prowadzący dziś w Pałacu Kultury i Nauki firmę World Trade Center, zajmującą się kontaktami biznesowymi.
– To pan Jacques Tourel namówił mnie na spotkanie z Michaelem. Po raz pierwszy rozmawiałem z nim właśnie tuż po bemowskim koncercie, na najwyższym piętrze Marriotta – wspomina Marcin Święcicki, prezydent Warszawy w latach 1994 –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta