W oczekiwaniu na zwarcie
Zbigniew Ziobro na razie wycofuje się do Brukseli i Strasburga. Ale na pewno nie po to, by tam odpocząć
Zbigniew Ziobro budzi uwielbienie i strach. Nie pozostawia obojętnym. Na jego spotkania przedwyborcze przychodziły tłumy. Były oklaski, kwiaty, prośby o zdjęcia i autograf. W Małopolsce do sal, w których występował były minister sprawiedliwości, potrafiło przyjść ponad tysiąc osób. I uzyskał drugi wynik w Polsce – 327 tys. głosów. Więcej niż ktokolwiek z PiS. Lokalna konkurentka – Róża Thun z PO – rozgromiona.
– To najbardziej wyrazisty polityk swojego pokolenia. Nie ma równego sobie rywala w swojej generacji – mówi Krzysztof Szczerski, politolog, ekspert Instytutu Kościuszki, były wiceminister spraw zagranicznych wspierający Zbigniewa Ziobrę. – Wzbudza entuzjazm, oddanie, wywołuje silne spontaniczne reakcje. Ziobro to realny przywódca. W Platformie jest tylko plastik albo lateks. A jego się kocha albo nienawidzi – mówi.
Wielu polityków spogląda na niego z nadzieją, wielu z obawą, wielu ze szczerą niechęcią. Zdolny, pracowity i konsekwentny. Jeszcze bardziej ambitny. I bardzo brutalny oraz bezwzględny – te opinie o Zbigniewie Ziobrze powtarza niemal każdy, z kim rozmawiam.
Zaskakujące, jak wielu ludzi z PiS zgodziło się spotkać ze mną i opowiadać o metodach działania byłego szefa resortu sprawiedliwości. Ziobro oprócz potężnej grupy uwielbiających go wyborców wyhodował sporą armię ludzi z własnej partii, którzy mają go dość,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta