Czas winobrania
Nie ma bodaj weselszego święta niż Święto Winobrania. Na dziesiątkach obrazów sławiących Fete de Vendanges, jak święto nazywają Francuzi, widać rozśpiewane sylwetki i taneczne korowody. Barwy są ciepłe, w powietrzu czuć słodycz i lekkie upojenie
Również dawna literatura obfituje w opisy szczęśliwego winobrania; ludzie tańczą i śpiewają, kochajmy się! W słynnej osiemnastowiecznej powieści Jana Jakuba Rousseau „Nowa Heloiza” winobrania łączą ludzi w poczuciu wspólnoty, jakiej nigdzie indziej nie osiągną, są kulminacyjną chwilą całego roku.
Biegiem przez winorośl
Trudno nie ulec temu nastrojowi; gdy jeszcze w latach 70. poprzedniego stulecia jechałem autostopem do Francji na pierwsze winobranie (w okolicach Lyonu), miałem nadzieję na świetną zabawę, po godzinach pracy oczywiście, na wspaniałe znajomości i fantastyczną atmosferę. Nic z tego, robota okazała się ciężka, warunki kiepskie, towarzystwo nieciekawe, ukradziono mi zegarek i portfel, a na śpiewy nikt nie miał ochoty. Jednego tylko nie brakowało, kiepskiego wina, którym nas bez przerwy pojono w trakcie dnia, abyśmy dotrwali przy krzakach do wieczora.
Mit prysnął, ale widziałem później również szczęśliwych zbieraczy. Karmionych w świetnych stołówkach, wieczorami bawiących się przy muzyce, opowiadających przy ognisku o krajach, z których pochodzą, uczestniczących w zabawach, konkursach itp. Wszystko zależy od miejsca, do którego się trafi, od szczodrości gospodarzy i ich ludzkich cech. Ja nie miałem szczęścia, ale znam sporo osób, które zostały wręcz przyjaciółmi domu i wracają do niego, już w odwiedziny, przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta