Historyk – zawód najwyższego ryzyka
Któż jeszcze odważy się szukać miejsca, w którym Wałęsa miał skoczyć przez płot, ustalać, kto strajk chciał kontynuować, a kto go pacyfikował? W imię czego się narażać? W imię prawdy? – pyta publicysta „Rzeczpospolitej”
Nie da się uciec od historii, przekonujemy się o tym bezustannie. Opublikowanie (znanych we fragmentach już wcześniej) zapisków generała Wiktora Anoszkina, zebranie w IPN-owskim wydawnictwie materiałów na temat TW „Alka” (pod którym to kryptonimem zarejestrowała SB, i tu opinia historyków zgodna jest z wyrokiem sądu lustracyjnego z 2000 roku, Aleksandra Kwaśniewskiego) po raz kolejny zmusiły uczestników debaty publicznej do podjęcia przygasłych sporów. Sporów o tyle żałosnych, że toczonych w niewiedzy, zdominowanych wyznaniami wiary, włącznie z tak kuriozalnymi jak „bardziej wierzę Jaruzelskiemu niż sowieckim generałom”.
Prawo do ryzykownych tez
Gdy o historię kłócą się politycy i liderzy opinii, historycy w większości starają się jak najdalej omijać sporne tematy. Na dorocznych targach książki historycznej jak zwykle przygnębiała stosunkowo szczupła oferta prac dotyczących dziejów najnowszych.
Okrągłe rocznice Okrągłego Stołu i kontraktowych wyborów z 1989 r. nie pomogły, i już dziś można się założyć, że także w tym roku nie pomoże równie okrągła rocznica strajku sierpniowego. Nie ma szans, żebyśmy się doczekali bodaj jednej monografii Sierpnia ,80...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta