Fałszywy fortepian Chopina
Wielki kompozytor nie grał na instrumencie pokazywanym w Muzeum UJ. Czy podmiany dokonali Niemcy?
To historia jak z filmu sensacyjnego – jest wielka postać, związana z nią tajemnica i zaskakujący finał.
Eksponowany od lat w Sali Zielonej Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego fortepian, na którym miał grać w Szkocji Fryderyk Chopin, z kompozytorem nie ma nic wspólnego.
Za to skromnie stojący od niedawna na zapleczu muzeum drugi instrument, w nieco gorszej kondycji, prawdopodobnie – tak. Był przechowywany w pałacu Pusłowskich w Krakowie.
Oba pochodzą z XIX wieku i oba zostały wykonane w znanej francuskiej firmie Pleyel.
Tajemnica numerów
Przez lata żadnego z ekspertów, którzy widzieli eksponowany w muzeum instrument – jak sądzono, kupiony na przyjazd mistrza do Szkocji przez zakochaną w nim uczennicę Jane Stirling – nie uderzyła niezgodność numeru seryjnego na niewielkiej listwie, widocznej po otwarciu wieka instrumentu, z innymi numerami zapisanymi we wnętrzu.
Dziś wiadomo, że listwa została przełożona z innego fortepianu. W dodatku podpis, który od lat podziwiano na tym pięknym instrumencie, też – być może – nie wyszedł spod pióra kompozytora. Duma muzeum, na której zaszczytu gry dostępowali nieliczni artyści, straci miejsce na piedestale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta