Już witali się z gąską
Zwycięstwo było blisko, ale Polska przegrała z Finlandią 2:3
Taki mecz gra się raz w życiu, a niektórym tenisistom nie jest to dane wcale. Po trzech dniach zmagań remis 2:2, ostatnie spotkanie, w nim też 2:2 i o wszystkim decyduje piąty set. W tej sytuacji znaleźli się w niedzielę Michał Przysiężny (137. ATP) i Henri Kontinen (295.). Wygrał 20-letni Fin.
Wcześniej nasz as Łukasz Kubot (42. ATP) przegrał z najlepszym z Finów Jarkko Nieminenem (85.). W sobotę debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski zrobili swoje i Polska prowadziła 2:1.
Chcieliśmy napisać, że Przysiężny udźwignął ten trud, że umie już walczyć w takich spotkaniach. Były ku temu powody. Kontinen potwierdzał wprawdzie, że ma talent, lecz widać też było, że przede wszystkim do serwisu. Henri się niecierpliwił, za szybko chciał zdobywać punkty.
Spotkanie z eleganckim tenisem Przysiężnego to niemal zawsze jest przyjemność estetyczna, której tylko czasem nie dorównuje skuteczność. Wierzyliśmy jednak, że wczoraj ten ładny tenis weźmie górę. W czwartym secie Polacy już byli w ogródku, witali się z gąską. Wydawało się, że jest po meczu, bo Przysiężny prowadził 4:1, grał bardziej wszechstronnie, na energetyczny tenis...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta