Dusza w topolach
Wychwalano go pod niebiosa, nazywano arystokratą w pejzażu, porównywano jego obrazy do poematów lub utworów muzycznych
Na szczyty przesady wzniósł się Zenon Przesmycki: „(…) ten liryzm głęboko uczuciowy, ta bukoliczna śpiewność jego krajobrazów zapewniły mu własne, odrębne, wysokie, twórcze stanowisko w bogatych dziejach pejzażu z ubiegłego stulecia i w ściślejszym kole luministów par excellence” – pisał po śmierci malarza.
Z dzisiejszej perspektywy Jan Stanisławski wydaje się realistą. To pozory. Jego pejzaże miały podtekst, drugie dno. Bo u nas nawet krajobraz był obciążony powinnościami pozaartystycznymi. Nie trzeba przypominać, że pesymizm widoczny w twórczości rodaków – w tym Stanisławskiego – znajdował uzasadnienie w sytuacji politycznej i społecznej kraju. Jednak właśnie w tej depresyjnej aurze, w poczuciu beznadziei, narodziła się nasza pierwsza awangardowa formacja, której kreatywne moce do dziś zadziwiają – Młoda Polska....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta