Za tatuaż do cywila
Szpecące rysunki na ciele przerwały karierę świetnego snajpera – ustaliła „Rz”
– To jeden z najzdolniejszych snajperów, takich umiejętności nie można się nauczyć. Trzeba mieć talent, a on ma – opowiadają przełożeni strzelca wyborowego z Wojsk Lądowych. Boleją, że odszedł z armii z tak banalnego powodu jak tatuaż.
Snajper miał jechać na misję do Afganistanu. Dlatego stawił się przed komisją lekarską. Ta uznała, że jest niezdolny do służby wojskowej poza granicami kraju, choć stan jego zdrowia jest dobry. Powód? “Stwierdzono bardzo liczne, rozległe, szpecące tatuaże obejmujące praktycznie poza twarzą znaczną powierzchnię ciała”. W uzasadnieniu lekarze piszą, że służba w Afganistanie wymaga dużej odporności psychicznej i fizycznej. A – jak twierdzą – wytatuowany wojskowy nie wzbudzałby zaufania i szacunku wśród miejscowej ludności, która mogłaby dostrzec rysunki pod letnim mundurem. Według komisji tatuaże mogą też budzić skojarzenia z przeszłością kryminalną, więzienną recydywą lub zaburzeniami emocjonalnymi.
Nie dla przemocy
Czy rzeczywiście osoby wytatuowane nie powinny służyć w wojsku? Jeszcze w latach 90. tatuaże w armii traktowano jak samookaleczenie. Kandydaci do służby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta