Zamiast Kossaka i Malczewskiego
Gdyby na inwestowaniu w polską sztukę można było naprawdę dużo zarobić, byłaby poszukiwana i kupowana również przez obcokrajowców - mówi Leszek Wąs, antykwariusz z Bielska-Białej
Rz: W kraju ubywa antykwariatów i galerii sztuki.
Leszek Wąs: Rosną czynsze. Antykwariaty i galerie nie wytrzymują konkurencji z innymi branżami.
Może po prostu jest ich za dużo...
Na pewno wyczerpał się potencjał rozwojowy branży, jaki napędzał ją w pierwszych latach po 1989 roku. W czasach PRL ceny antyków i dzieł sztuki były sztucznie zaniżone. W branży dominował czarny rynek. Uwolnienie cen ożywiło handel. Wtedy spontanicznie powstało wiele firm antykwarycznych, które dziś próbują przetrwać w całkiem innej sytuacji ekonomicznej. Obecnie Polacy znacznie łatwiej niż w pierwszej połowie lat 90. mogą wydać pieniądze na luksusowe przedmioty lub usługi stanowiące konkurencję dla branży, o której rozmawiamy.
Hamulcem rozwoju branży i prywatnego kolekcjonerstwa jest niska podaż, malejąca z roku na rok.
Podaż wartościowych antyków lub dzieł sztuki właściwie się skończyła. Nie muszą się wyprzedawać osoby, które kupiły je po 1989 roku. To jest optymistyczne, ponieważ świadczy o dobrej kondycji finansowej grupy zamożnych osób. Od lat krajowy rynek istnieje tylko dzięki importowi, ale zasoby wartościowych poloników na świecie już się wyczerpują.
Hamulcem rozwoju krajowego rynku kolekcjonerskiego jest to, że zbieramy tylko polonika. Tuż obok w Czechach na rynku dostępne są europejskiej klasy sztuka i rzemiosło...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta