Muzycy nie zawsze bardzo poważni
Adrenalina, strach i trema – oto emocje, które towarzyszą młodym pianistom grającym kompozycje Chopina. Komplementują publiczność, atmosferę konkursu. Nieraz dobrze się bawią
Pojawiają się w Filharmonii Narodowej półtorej godziny przed występem. Zwyczajnie ubrani wchodzą od ulicy Jasnej. Wejściem dla artystów. Niektórych z tłumu przechodniów wyróżniają tylko egzotyczne rysy twarzy. Instrumenty, podobnie jak stres, czekają wewnątrz.
Talent kontra nerwy
Jacek Kortus, 22-letni student poznańskiej Akademii Muzycznej, przyznaje, że udział w konkursie jest dużo trudniejszy niż jakikolwiek koncert.
– Sama świadomość, że kandydat jest oceniany przez jury złożone z najwybitniejszych pedagogów i pianistów, bywa deprymująca. Wzmaga napięcie i tym trudniej wyjść na scenę – mówi. Pięć lat temu w Konkursie Chopinowskim dotarł do finału. Teraz postanowił spróbować ponownie. Dlaczego? Twierdzi, że dojrzał jako artysta, poza tym potrzebuje adrenaliny i nowych wyzwań.
Prowadzący koncerty Andrzej Krusiewicz przed każdym występem gawędzi z uczestnikami, próbuje dodać im otuchy.
– W tym roku nie spotkałem jeszcze osoby kompletnie sparaliżowanej strachem – opowiada. – Ale z poprzednich edycji pamiętam pewną francuską pianistkę, piękną kobietę o kamiennej twarzy. Patrzyła na mnie jak przez szybę, niewidzącym wzrokiem. Nerwy ją zjadły i odpadła, mimo że fama głosiła, iż to świetna artystka.
W ostatnich minutach przed występem trudno opanować emocje. Przestępowanie z nogi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta