Światełko w londyńskiej tubie
Pociąg prowadzi młoda Polka. Kiedy wjeżdżamy do ciemnego tunelu, Alina wyłącza światło w kabinie. Drogę oświetlają tylko dwa reflektory z przodu pojazdu. Suniemy, wsłuchując się w stłumione brzęczenie kół
Alina Charyło przechodzi właśnie kurs na motorniczego pod czujnym okiem instruktora. Linia Victoria, którą teraz obsługuje, jest w pełni zautomatyzowana. Kierowca musi tylko kontrolować przejazd, kontaktować się z pasażerami przez mikrofon i otwierać drzwi na stacjach. – To prosta praca, ale nasi ludzie opłacani są nie za to, co robią, ale za to, co wiedzą – mówi Paul Newman, menedżer, który oprowadza mnie po zajezdni Northumberland Park, gdzie testowane są prototypy nowych pociągów. – Są odpowiedzialni za pasażerów, muszą umieć zapobiegać panice. Muszą wiedzieć, jak zatrzymać pociąg w każdej sytuacji. Muszą być godni zaufania.
Oficjalnie bez żartów
Słucham i notuję, ale nie mogę się doczekać, kiedy i ja będę mógł zasiąść za sterami. Wreszcie wchodzimy do symulatora wiernie odwzorowującego prawdziwą kabinę. Pociąg stoi na stacji, a ja siadam na fotelu motorniczego. Z prawej strony ekranu wielkości całej przedniej szyby widzę lustra, a w nich tłoczących się na peronie ludzi. Wciskam guzik otwierania drzwi, a gdy wszyscy wirtualni pasażerowie wsiadają, zamykam je. Naciskam kolejny guzik i ruszamy. To wszystko, co muszę zrobić.
– Teoretycznie motorniczy mógłby teraz czytać książkę, ale jeżeli byśmy go na tym przyłapali, straciłby pracę – mówi Paul, dodając, że maszyniści muszą być godni zaufania.
– A czy godni zaufania są ci,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta