Dom – mówi to panu coś?
Najbardziej znany i najdłużej realizowany warszawski serial po cichu obchodzi podwójny jubileusz. Właśnie mija 30 lat od jego premiery i dziesięć od zakończenia produkcji. Miasto, którego plenery, historię i mieszkańców w „Domu” sportretowano, o serialu nie pamięta.
Koniec świata – mawiał dozorca Ryszard Popiołek (Wacław Kowalski). Jednak kiedy uzbrojony w miotłę stawał w bramie przy Złotej 25, żaden koniec nie groził.
Z takim Aniołem Stróżem, z mieszkańcami, których pokochali widzowie, i determinacją ekipy „Dom” przetrwał najtrudniejsze chwile. A tych nie brakowało.
Co tu robisz, człowieku?
Premiera pierwszego odcinka, zatytułowanego zaczepnie: „Co ty tu robisz, człowieku”, odbyła się 9 listopada 1980 roku. Ale pomysł na serial wpisany w historię Warszawy i powojenne losy kraju zaczął się zarysowywać wcześniej.
W połowie lat 70. powstało zamówienie na wieloodcinkową produkcję ukazującą kolejne sukcesy PRL. Roboczy tytuł brzmiał „22 lipca”. Przedstawiciel TVP, który zwrócił się do cenionych scenarzystów Andrzeja Mularczyka i Jerzego Janickiego, skrzętnie ukrył polityczne oczekiwania „góry”. Autorzy wykorzystali więc brak wyraźnych wytycznych i zamiast na propagandę sukcesu postawili na historię zwyczajnych ludzi. Mieszkańców jednej kamienicy.
– Serial nazwaliśmy „Dom”, ponieważ w naszym zamierzeniu przez opowieść o kamienicy chcieliśmy opowiedzieć o Warszawie, a poprzez Warszawę o Polsce. Nasz dom stał się pryzmatem, przez który wszystko widać. Tytuł można więc uznać za symboliczny – tłumaczył mi w wywiadzie sprzed kilkunastu lat Jerzy Janicki.
Mimo czujności cenzury...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta