Rycerz i rap, czyli kampania w sieci
Spot z superbohaterem, a może licytacja na obiecanki – tak kandydaci przyciągają uwagę internautów
„W tych wyborach od ciebie wszystko zależy. Komu ster władzy oddasz, a komu odbierzesz. Pracy chleba dla wszystkich oto mój cel. Zobacz sam www. jerzyzuba.pl” – zachęca w klipie wrzuconym na YouTube Jerzy Zuba, który przedstawia się jako „rapujący pisowiec”. Kandyduje do rady powiatu sanockiego na Podkarpaciu i śpiewa o swoim rodzinnym Zagórzu.
Jarosław Oborski, kandydat PO do warszawskiej rady dzielnicy Bemowo, jest bardziej tradycyjny. Na YouTube występuje w kolczudze i hełmie. W spocie, który sam wyreżyserował, zapowiada walkę o powiększenie biblioteki i nowy basen. Podkreśla, że zamierza kruszyć kopię tylko „o konkrety”.
Z kolei Rafał Przełonczkowski, kandydat PO na radnego Chorzowa (Śląsk), prezentuje się jako superbohater, który uniemożliwia złodziejowi kradzież torebki przechodzącej kobiecie. W innej scenie spotu kandydat opróżnia sobie na głowę zawartość kosza na śmieci.
Szukają rozgłosu
– Ile kandydatów, tyle pomysłów – mówi dr Wojciech Jabłoński, politolog zUW. – Generalnie im dziwaczniejsze, tym lepsze, bo bardziej przyciągną uwagę.
– Dzięki nim kandydaci mogą dać się zapamiętać wyborcom, a bez tego nie mają co liczyć na sukces – wtóruje mu Joanna Gepfert, specjalistka od wizerunku politycznego. Dodaje, że oryginalne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta