FIPRESCI dla Chin
Wczoraj w Mannheim-Heidelberg zakończył się 59. Międzynarodowy Festiwal Filmowy organizowany pod hasłem „Art of Cinema”.
Jury krytyków FIPRESCI, którego jestem członkiem, oceniło 15 filmów z 12 krajów. Szczególnie godne uwagi wydały się trzy filmy. Szwedzki obraz Lisy Langeth „Ku temu, co piękne”, który tylko z pozoru jest historią romansu 20-latki i 50-latka. Kanadyjski film Franćois Delisle „Po dwakroć kobieta”, będący na wpół oniryczną serią scen z życia żony ukrywającej się przed mężem sadystą.
Wreszcie wyróżniony nagrodą FIPRESCI „High life” Zhao Dayonga. Reżyser odważnie ukazał w nim korupcję i przemoc w komunistycznych Chinach.