Uwaga na dentystę
W tylnych oknach samolotu świadkowie zobaczyli niebieskie płomienie – czyżby był to pierwszy w historii lotnictwa zamach bombowy?
Dymy z kominów domostw w Dixmunde niemal pionowo wznoszą się ku górze. Od kilku dni nad Flandrią utrzymuje się piękna pogoda. To dobry czas dla samolotów, które z pasażerami i pocztą lecą nad flandryjską równiną w stronę kanału La Manche i Londynu.
Około wpół do drugiej 28 marca 1933 r. jeden z farmerów słyszy znajomy huk silników nad głową. To ogromna trzymotorowa argosy'a brytyjskich linii Imperial Airways. Ale tym razem za ogonem maszyny ciągnie się złowieszcza smuga czarnego dymu, a po chwili nad kadłubem pojawia się płomień. Zaraz potem od samolotu odrywa się ciemny okruch, jakby worek pocztowy lub walizka, i jak kamień spada ku ziemi. Po kilku godzinach miejscowa policja znajduje na polu ciało Alberta Vossa, zamożnego dentysty z Manchesteru. Jego wąsy i brwi osmalone są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta