Dyrygent musi być wierny
Valery Gergiev zdradza szczegóły pracy nad „Trojanami” i zapowiada powrót do Warszawy
Chyba lubi pan Hectora Berlioza, gdyż dyrygował pan nie tylko „Trojanami” w Petersburgu i Warszawie, ale kilka lat temu także głośną inscenizacją „Benvenuto Celliniego” na festiwalu w Salzburgu.
Valery Gergiev: Oczywiście, że lubię, a reżyser Philipp Stölzl zrobił w Salzburgu niesłychanie energetyczne przedstawienie w stylu amerykańskiego show. Połowa widzów była zachwycona, połowa – w tym wszyscy Francuzi – oburzona.
A pan?
Powinniśmy szukać sposobów na to, by opery Berlioza prezentować w sposób atrakcyjny dla nas, ludzi XXI stulecia. Ten kompozytor na to zasługuje. W swojej epoce był twórcą niesłychanie nowatorskim, o szerokich poglądach, konserwatyzm był mu obcy, więc i my nie powinniśmy go dziś na niego skazywać.
Dostrzega pan podobieństwa między „Trojanami” a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta