Pozorna praca, kasa prawdziwa
Polityczny pat na Pradze-Północ może trwać nawet cztery lata. Ale radni i tak co miesiąc będą mogli pobierać po ok. 2 tys. zł diety.
Taka jest konkluzja po wczorajszej sesji Rady Warszawy, która na wniosek PiS omawiała sytuację w tej dzielnicy.
– Nie ma limitu przerw ogłaszanych przez przewodniczącego rady w poszczególnych sesjach – stwierdziła wczoraj szefowa biura prawnego ratusza Jowita Dzierzgowska.
Szefowa praskiej rady Elżbieta Kowalska-Kobus (PO) może więc zgodnie z prawem, nawet do końca kadencji, przerywać tak jak dotąd obrady i przez to uniemożliwiać m.in. wybranie wszystkich komisji w radzie czy odwołanie zarządu.
Na razie radni powołali tam tylko komisje mieszkaniową i budżetową. W tej ostatniej są... wszyscy radni dzielnicy. I okazuje się, że to wystarczy, by pobierać diety. Do tego potrzebne jest jedno posiedzenie rady lub komisji w miesiącu.
Według radnych PiS, informacje urzędników potwierdzają ich zarzuty. – Usłyszeliśmy, że nikt z ratusza nie ma zamiaru dyscyplinować radnych PO powodujących obstrukcję na Pradze w ramach politycznego nadzoru – skomentował szef klubu PiS Maciej Wąsik.