Donaldzie, chcesz do piekła czy nieba
Posłowie je uwielbiają. Kto je wymyśla, kto jest ich bohaterem, kogo bawią, a kto się obraża?
Dlaczego raport przygotowany przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy jest niestrawny? Bo to MAKDonald! – ten dowcip robi ostatnio furorę wśród parlamentarzystów PiS.
Kawały polityczne są w Sejmie wyjątkowo popularne. Niektórzy posłowie słyną z ich opowiadania, inni są częstymi bohaterami. – Dobry żart pomaga wypuścić trochę pary podczas trudnych negocjacji, gdy napięcie sięga zenitu – uważa szef Klubu PSL Stanisław Żelichowski.
PR w niebie
Żelichowski to najsłynniejszy opowiadacz dowcipów. Rozbawia kolegów podczas posiedzeń klubu, a będąc ministrem środowiska, uwielbiał żartować w czasie obrad rządu.
– Jest niezrównany. Większość dowcipów zrzynam od niego – przyznaje Eugeniusz Kłopotek, inny polityk PSL słynący z poczucia humoru. – Ostatnio opowiedziałem dziennikarzom słynny dowcip Staszka o premierze Tusku, który po śmierci trafia przed oblicze Pana Boga. Ten mówi mu: „Donaldzie, no to gdzie byś chciał: do piekła czy do nieba?”. Donald na to, że chętnie przyjrzałby się obydwu możliwościom. Premier patrzy: w piekle tańczą, grają w piłkę i otwierają kolejnego Orlika. W niebie za to smętnie: pieśni religijne, różaniec i modlitwy. Tusk wybiera więc piekło. Gdy tylko tam trafia, wyskakuje diabeł i widłami ładuje go do kotła. „To nie tak miało wyglądać!” – krzyczy Tusk. „PR to się od ciebie uczyłem” – odpowiada Pan Bóg....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta