Szare komórki nie wystarczą
Reformę polskiej nauki zacznijmy od dostosowania warunków pracy do standardów europejskich. Wtedy będzie można wymagać od naukowców „europejskich” rezultatów – pisze socjolog
Na stronach „Rzeczpospolitej” 9 stycznia ukazał się artykuł Renaty Czeladko o chwytliwym tytule „Polska nauka na peryferiach świata”. Będąc aktualnie w centrum świata nauki – Bostonie – i pracując na uznawanym za najlepszy uniwersytet na świecie Harvardzie, nie mogę nie zareagować na treści zawarte w tym tekście. Utrzymywanie, iż nauka może być „narodowa” bez jednoczesnego wskazania na dziedzinę (bo jedynie w pewnych dziedzinach to wyrażenie może mieć sens), wskazuje na wysokie niezrozumienie funkcjonowania świata nauki.
Prowadzenie prac naukowych w Polsce wymaga niesłychanego samozaparcia oraz wręcz szalonej energii i optymizmu w pokonywaniu rozmaitych przeszkód
W ostatnich miesiącach ożywiła się dyskusja na temat funkcjonowaniem szkolnictwa wyższego i nauki. Niestety, debaty toczą się głównie w przestrzeni tabloidów i trącą propagandowym przedstawianiem nauki polskiej jako skansenu socjalizmu, który może ocalić od zapaści jedynie prywatyzacja i konkurencyjność wprowadzona w każdym aspekcie tej działalności.
Ponieważ uważam, że czytelnikom „Rzeczpospolitej”, tak jak i wszystkim podatnikom finansującym działalność naukową, należy się rzetelna informacja, chciałabym przedstawić podstawowe dane wykazujące, jak bardzo cytowany artykuł odbiega od rzeczywistości.
Wielokulturowa nauka
W większości dziedzin naukowych, a z pewnością w naukach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta