Jak dokończyć rewolucję?
Zachód zamiast wymagać od ludów północnej Afryki imitacji znanych mu z własnego porządku instytucji, powinien chuchać i dmuchać na każdą ideę, wokół której zorganizują się ludzie – twierdzi szef „Krytyki Politycznej„
Oceniając szanse dzielnych ludów Maghrebu szturmujących swoje autokracje, warto już dziś postawić pytanie, dlaczego rewolucje się nigdy nie udają? Dlaczego zawsze kończą się restauracją? Czy w związku z tym należy już szykować się na restaurację w zrewoltowanych krajach islamskich?
Bezpański etos „Solidarności"
O rewolucji „Solidarności" w Polsce mówi się z ukrywanym bądź jawnym smutkiem. Dobre słowa płyną jakby z obowiązku. Powodów do powszechnego absmaku jest wiele. Być może najbardziej bezpośredni jest ten, że do tradycji solidarnościowej najgłośniej przyznaje się dziś środowisko gromadzące się wokół Jarosława Kaczyńskiego, wraz z samym związkiem zawodowym „Solidarność" – formalnym kontynuatorem słynnej na cały świat „Solidarności" z 1980 roku.
U dołu środowisko to gromadzi ludzi przegranych i najbardziej sfrustrowanych Polaków, którym każdy porządny człowiek powinien okazywać solidarność, ale u góry – najbardziej cynicznych i bezwstydnych. Pierwszych z drugimi wiąże populistyczny kontrakt. Dla sfrustrowanych mas najbardziej charyzmatyczny okazuje się ten, który ma największy deficyt lęku, czyli największy rozrabiaka. Zaś rozrabiaka odgrywa rolę mściciela na reszcie transformacyjnych elit, odpowiedzialnych świadomie lub nie za upadek tych pierwszych. Kontrakt jest populistyczny, bo ci na dole nie mają żadnych innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta