Kiszczak nie odpowie za Wujka
Były szef MSW nie przyczynił się do śmierci górników w 1981 r. – uznał warszawski sąd. Ale będzie apelacja prokuratury
– Nie można stwierdzić, że gen. Kiszczak, rozsyłając szyfrogram, przekazał uprawnienia do użycia broni zomowcom, którzy pacyfikowali kopalnię Wujek – uzasadniał wyrok sędzia Marek Walczak.
Prokuratura domagała się dwóch lat więzienia dla Kiszczaka. Jej zdaniem w grudniu 1981 r. po wprowadzeniu stanu wojennego generał umyślnie sprowadził „powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając szyfrogram do jednostek milicji mających m.in. pacyfikować strajkujące zakłady. Zezwolił w nim na użycie ostrej amunicji. – To było działanie bezprawne – komentuje mec. Maciej Bednarkiewicz, który reprezentuje rodziny ofiar.
– Wyrok pokazuje, że są w tym kraju równi i równiejsi – mówi Stanisław Płatek, jeden z przywódców strajku w Wujku.