Kibol kiwa państwo
Policja, sądy i kluby – nieudolne i bezsilne – nie radzą sobie ze sprawnie zorganizowanymi grupami chuliganów
– Bezkarność tych ludzi to jest podstawowy powód, dla którego stadionowy bandytyzm rozwija się w Polsce w najlepsze – stwierdza były policjant, kiedyś odpowiedzialny za analizę informacji zbieranych w celu walki z chuliganami piłkarskimi. Dziś uczy na wyższych uczelniach w jednym z dużych miast w Polsce.
– Chuligaństwa czy jakiejkolwiek innej przestępczości nie da się kompletnie wyeliminować – mówi mój rozmówca. – Ale można je ograniczyć, jeśli każdy potencjalny przestępca wie, że ma niewielkie szanse uniknięcia kary. U nas kibol jest bezkarny. Dlatego robi, co chce. I nie chodzi o to, że nie istnieje policyjny system wykrywania przestępstw czy identyfikowania sprawców. System jest wymyślony i może doskonale funkcjonować. Przed mistrzostwami świata w Niemczech w 2006 roku byliśmy w stanie skompletować listę około 3500 nazwisk osób, które nie powinny znaleźć się na mundialu. Jeśli którakolwiek z tych osób zamierzała przekroczyć granicę, informacja o tym trafiała do specjalnej komórki policji powołanej na okres mundialu. 200 osób z listy chciało wjechać do Niemiec i żadna z nich nie wjechała. To było jeszcze przed Schengen, niemieckie służby graniczne zatrzymywały ich na podstawie najprzeróżniejszych mniej lub bardziej wymyślonych powodów, wystarczyło znaleźć w samochodzie ochraniacze na szczękę, kolana albo nóż. Niektórzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta