Złoty znowu tanieje
Poprawa nastrojów na rynku długu, gdzie inwestorzy w środę, drugi dzień z rzędu, agresywnie kupowali polskie obligacje, nie miała przełożenia na kwotowania złotego. Większego na nie wpływu nie miały też zmiany w OFE forsowane przez rząd. Nasz pieniądz, mimo porannego umocnienia, stracił wczoraj na wartości do głównych walut.
Najmocniej zyskiwał dolar. Inwestorzy wypełniali nim portfele (kurs pary EUR/USD spadł wczoraj o 0,7 proc.), bo rozczarowujące dane o amerykańskim PKB w I kwartale (wzrósł tylko 1,8 proc.) dają szanse na podtrzymanie programu stymulowania tamtejszej gospodarki. Późnym popołudniem za dolara w Warszawie płacono już ponad 3,34 zł, czyli 1,1 proc. więcej niż we wtorek. Szwajcarski frank podrożał o 0,4 proc., do ponad 3,54 proc. i zbliżył się do rocznego maksimum, ustanowionego w lipcu ub.r., na poziomie niespełna 3,58 zł. Również euro, które przez większą część dnia było tańsze niż we wtorek, wieczorem podrożało do 4,34 zł, czyli o 0,2 proc.
Na rynku międzybankowym, jak wspomniano na wstępie, inwestorzy chętnie kupowali polskie obligacje. Rentowność dziesięciolatek zmalała do 4,3 proc., pięciolatek do 3,68 proc., a dwulatek do 3 proc.