Oblicza Reich-Ranickiego
Niemcy Marcela Reich-Ranickiego podziwiali i nazywali „papieżem literatury". Mimo iż wiedzieli o jego mniej chlubnych wcieleniach: członka żydowskiej administracji w warszawskim getcie i agenta komunistycznych służb w powojennej Polsce – pisze dziennikarz i historyk.
Co za postać! Drugiego takiego nie było! Odszedł Marcel Reich-Ranicki, dla Niemców za życia „papież literatury", więcej – jeden z głównych autorytetów i świadków epoki, tego XX wieku ze wszystkimi jego okropnościami. Najdłużej, i do końca życia, był związany z dziennikiem „Frankfurter Allgemeine Zeitung". Jego następca jako szef działu literackiego, dziś jeden z redaktorów naczelnych, Frank Schirrmacher, już sześć lat temu tak o nim mówił, parafrazując poetę: „Takiego chłopa w swoim życiu nie widzieliśmy i już nigdy nie zobaczymy".
Głos kucharki
Poczucie wyjątkowości tej postaci było (i chyba będzie) w Niemczech powszechne. Pewien niemiecki wydawca za życia Reicha-Ranickiego (zwanego też czasem MRR) powiedział: „Już teraz nosi aureolę świętego". A młody polski dziennikarz tłumaczył stosunek Niemców do niego tym, że nawet w okupowanej Warszawie wciąż wierzył w niemiecką literaturę i poezję i spuentował to słowami, że Ranicki czytał „Goethego w getcie".
Dziś, pod wrażeniem żałoby po Reichu-Ranickim, powiedziałbym jeszcze więcej: dla współczesnych Niemców to on jest nowym Goethe, właśnie „Goethe z getta" – getta warszawskiego. Niewykluczone, że gdy był u szczytu popularności, jego dziwny pseudonim Reich-Ranicki mówił Niemcom więcej niż nazwisko tamtego pisarza, poety z przełomu XVII i XIX...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta