Chciałem poczuć, że żyję
RAFAŁ SONIK | Pierwszy polski kierowca, który wygrał Dakar, opowiada o swojej drodze na szczyt i miłości do quadów.
Rz: Siódmy start, czwarte podium, pierwszy triumf, ale okupiony wielkim wysiłkiem i bólem. To był dla pana najtrudniejszy rajd?
Rafał Sonik: Nie, bo w przeciwieństwie do poprzednich lat, kiedy dochodziło do różnych dziwnych sytuacji, tegoroczna rywalizacja była uczciwa. Dakar 2015 był bardzo trudny, ale prawie niczym mnie nie zaskoczył. Poza tym, że organizatorzy – mimo silnych opadów deszczu – zdecydowali się rozegrać jeden etap na największym na świecie solnisku w Boliwii, wiedząc, że będzie to loteria. Nie da się przewidzieć, jak zareaguje nawet najlepiej przygotowany pojazd na 90-procentowy roztwór soli. W dodatku przez kilka, kilkanaście godzin. Ja, podobnie jak wielu innych kierowców, czułem się, jakbym jechał na bombie. Ale zdawałem sobie sprawę, że będę cierpiał.
Kiedy w Andach zrobiło się zimniej, niż zapowiadano, zatrzymałem się przy chilijskich policjantach zabezpieczających trasę i kupiłem od nich rękawice zimowe, ponieważ już nie czułem palców u rąk. Poczęstowali mnie herbatą z liści koki, bo na granicy argentyńsko-chilijsko-boliwijskiej jest to dozwolone. Dali cały termos na drogę i mogłem kontynuować jazdę. Wiedziałem, że są dobrze przygotowani. Zawodnicy, którzy w Dakarze stawiają pierwsze kroki, takich niuansów nie znają.
Ale w tak ekstremalnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta