Bajka o przemocy
We Wrocławiu porno nie było, spektakl okazał się bogaty i wielowarstwowy.
Premierę „Śmierci i dziewczyny" poprzedziła pikieta Krucjaty Różańcowej wzmocnionej przez narodowców, którzy nie dopuszczali widzów do Teatru Polskiego we Wrocławiu. Interweniowała policja, w gmachu byli ochroniarze, a spektakl rozpoczął się ostrą migawką. Uniosła się żelazna kurtyna i w świetle stroboskopów zobaczyliśmy wyciemnioną scenę z bohaterami oraz dwójkę czeskich aktorów porno, symulujących seks. Potem kurtyna opadła i zapaliły się światła. Publiczność zareagowała śmiechem.
To, co wywołało kontrowersje oraz debatę na temat pornografii i cenzury, odstawało od klimatu spektaklu. Aktorzy porno wypadali na tle profesjonalistów jak amatorzy. Ich rolę można określić jako perwersyjną fantazję głównej bohaterki. Ona siedzi w kuchni, a duet markuje seksualny akt. Do współżycia, czego się spodziewano, nie dochodzi.
„Śmierć i dziewczyna" Eweliny Marciniak,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta