Przymknięte oko prezesa
W Warszawie ciekawsze rzeczy działy się na trybunach niż na boisku.
Na boisku Legia spokojnie pokonała rywala 1:0. Jedynego gola w meczu strzelił Aleksandar Prijović, po serii dziwnych błędów dość konsekwentnie do tej pory walczących o bezbramkowy remis zawodników Śląska. Bramkarz i zarazem kapitan gości Mariusz Pawełek przepuścił między rękoma podanie Michała Kucharczyka, a serbski napastnik ze szwajcarskim paszportem tylko dostawił nogę.
Kibice mieli szczęście, że mogli tego gola w ogóle zobaczyć. Wcześniej dziesięciolecie istnienia grupy Nieznani Sprawcy świętowała trybuna ultras w Warszawie – tak zwana Żyleta. Obiektywnie trzeba przyznać, że widowisko było imponujące – aż pięć różnych opraw. Należy pamiętać jednak też o tym, że stosowanie środków pirotechnicznych jest według polskiego prawa zakazane podczas imprez masowych. W dodatku dym z setek odpalanych rac powodował, że często nie było widać tego, co się dzieje kilkanaście metrów dalej – na murawie.
To jednak kolejny dowód na to, jak mocna jest pozycja kibiców w warszawskim klubie. Oczywiście bez przyzwolenia ze strony prezesa klubu Bogusława Leśnodorskiego do takiego pokazu nie mogłoby dojść. Nikt takiej ilości rac – szczególnie w dobie zagrożenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta