Kino jest grą wyobraźni
Jaco Van Dormael, twórca komedii o złośliwym Bogu z Brukseli mówi Barbarze Hollender o oczyszczającym śmiechu.
Rzeczpospolita: Jest pan człowiekiem wierzącym?
Jaco Van Dormael: Nie. Gdybym był, nie zrobiłbym tego filmu. A może to nieprawda. Może tym bardziej bym go zrobił.
Skąd wziął się pomysł „Zupełnie Nowego Testamentu"?
Ateistą nie byłem zawsze. Zostałem wychowany w duchu chrześcijańskim, wśród katolików. Znam Biblię i uważam ją za bardzo ciekawą lekturę. Ale to nie oznacza, że nie miałem wątpliwości i że nie nurtowała mnie kwestia, skąd się wzięliśmy. Do dzisiaj mnie to intryguje. Skoro jednak i tak niczego przekonującego ludzkość dotąd nie wymyśliła, postanowiłem podejść do sprawy z humorem. I zadać pytania: A gdyby Bóg naprawdę istniał? A gdyby żył w Brukseli? A gdyby był koszmarnym facetem? A gdyby miał nie tylko syna, lecz również córkę? A gdyby ta córka nie znosiła jego i jego charakteru tyrana? Te same pytania miał ochotę zadać Thomas Gunzig. Napisaliśmy razem pierwsze zdanie: „Bóg istnieje i mieszka w Brukseli", i tak się zaczęło.
Nie boi się pan reakcji w katolickich krajach na takie spekulacje? Można się śmiać ze wszystkiego?
Jestem głęboko przekonany, że w świecie bez uprzedzeń nie tylko można, lecz wręcz trzeba śmiać się ze wszystkiego. Inteligentny śmiech oczyszcza. I nie zamierzam się autocenzurować. A poza tym umówmy się: kino jest kreacją, grą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta