Zostały wspomnienia i szacunek rywali
Widzew był kiedyś dumą Łodzi. Teraz gra w czwartej lidze, ale szefowie klubu są ambitni: marzy im się powrót do czasów Zbigniewa Bońka.
Jeżeli ktoś nie wierzy w przysłowie, że nieszczęścia chodzą parami, niech spróbuje przeanalizować to, co się działo z Widzewem w ubiegłym roku. Jedno nieszczęście goniło następne. W I lidze przegrany mecz za meczem, dwa spotkania oddane walkowerem. Klub, który w przeszłości grał w półfinałach europejskich pucharów, ogrywał Manchester United, Manchester City, Liverpool i Juventus Turyn, znalazł się na dnie tabeli, na zapleczu ekstraklasy.
Jakby tego było mało, łodzianom w oczy zajrzało też widmo bankructwa. Sylwester Cacek, sponsor, który przejmując zespół w ekstraklasie, obiecywał powrót do tradycji wielkiego Widzewa, powoli wycofywał się z nietrafionej jego zdaniem inwestycji. Koniec końców, klub nie otrzymał licencji nawet na występy w II lidze, stał się bankrutem. – Dla wielu z nas, kibiców, którzy pamiętali dawne mecze w europejskich pucharach, cztery mistrzostwa Polski, ten upadek nie mieścił się w głowie. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta