Kaczyńskiego i Putina dzieli wszystko
Władimir Putin, obok tak zwanego Państwa Islamskiego, stał się dla europejskich lewicowo-liberalnych elit synonimem zła
Nic zatem dziwnego, że Jarosław Kaczyński – główny szwarccharakter nadwiślańskich salonów – jest porównywany do gospodarza Kremla.
Jest to o tyle zastanawiające, że w okresie resetu stosunków polsko-rosyjskich za pierwszego rządu Donalda Tuska PiS był zewsząd oskarżany o rusofobię. Można było wówczas odnieść wrażenie, że Platformie Obywatelskiej i jej medialnym klakierom bliżej było do Putina, bo przecież on też był przeciw partii Kaczyńskiego, która wskazywała konieczność prowadzenia asertywnej polityki wobec Moskwy.
Oczywiście, na pierwszy rzut oka między linią PiS a linią prezydenta Rosji widać istotne elementy wspólne: patriotyczne zadęcie, ofensywna polityka historyczna, przywiązywanie znaczącej wagi do roli religii w życiu publicznym, antyliberalna retoryka, krytyka UE. Tyle że okazuje się, że są to pozory.
Znamienne, że w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta