Zszedłem trochę na ziemię
Współwłaściciel Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski mówi o swoim klubie, polskiej lidze i pieniądzach.
Rzeczpospolita: Na Legii już się da zarabiać?
Bogusław Leśnodorski: Nigdy się nie da.
Nie wierzę, że robi to pan bez widoków, że kiedyś pojawią się zyski...
Jestem wspólnikiem w firmie prawniczej, mam z czego żyć. Poza tym przewartościowało mi się i nie mam zbyt dużych potrzeb. Naprawdę. Mam gdzie mieszkać, mam czym jeździć i wystarczy. Dla dzieci to też lepsze...
Obniżył się panu standard życia, od kiedy został pan współwłaścicielem Legii?
Bardzo się obniżył. Ale jestem z tego zadowolony. Funkcjonowałem w nieprawdziwym świecie i to nie było dobre. Ciężko pracowałem, wszystko szło do przodu, pojawiały się samochody, wyjazdy, hotele, jakoś tak naturalnie...
Bańka?
Tak. Zdałem sobie sprawę z tego, gdy podrosły moje dzieci i zaczęły coś z tego świata, który je otacza, rozumieć. Łaska pańska mi się zdarzyła, że mój standard się obniżył... Żeby było jasne, nie narzekam, że mam źle. Mam bardzo dobrze. Ale jestem zadowolony, że dzięki Legii zszedłem trochę na ziemię i przywróciło mi to kontakt z rzeczywistością. Dopiero teraz widzę, że to jest duża różnica, czy karnet kosztuje 250 czy 200 złotych. Kiedyś w ogóle o tym nie myślałem. Podobnie jest, gdy widzę dzieciaki z Akademii, wiele z nich nie pochodzi z zamożnych domów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta