Sto dni źle się kojarzy
Dzisiaj najprostszym wyjaśnieniem rządu poczynań niezgodnych z obietnicami jest stwierdzenie: „Otrzymaliśmy mandat od społeczeństwa" i będziemy robić to, co uważamy – pisze adwokat.
W felietonie z 7 października 2015 r., czyli jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, przewidywałem, jak to nowy rząd będzie tłumaczył się z niespełnionych obietnic przedwyborczych. Nie przewidziałem, że będzie to pierwszy niekoalicyjny rząd od 1989 r. Dzisiaj najprostszym wyjaśnieniem rządu na poczynania niezgodne z obietnicami jest: „Otrzymaliśmy mandat od społeczeństwa" – i będziemy robić to, co uważamy. Czy trochę więcej niż 19 proc. społeczeństwa uprawnionego do głosowania to dostateczny mandat aż do takich poczynań? Nie moją rolą oceniać.
Czemu nie sądy?
Minęło 100 dni. Z perspektywy Kanady działania rządu postrzegam tak: Zdusić jakąkolwiek opozycję.
Sprawa Trybunału Konstytucyjnego, którą otrzymał nowy rząd jak na tacy od poprzedniej ekipy: wyeliminować działanie TK przynajmniej do czasu. Czasu, który jest potrzebny, by przepchnąć ustawy o wątpliwej konstytucyjności. Kto uważnie wysłuchał wypowiedzi pana Jarosława Kaczyńskiego o przedwczesnym wystąpieniu do Komisji Weneckiej, nie powinien mieć w tej kwestii wątpliwości. Chociaż nie jest dla mnie do końca...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta