W pułapce łacińskiej paremii
Rzadko bronię pomysłów Jarosława Kaczyńskiego.
Rzadko mi się zdarza bronić legislacyjnych pomysłów i prawniczych opinii Jarosława Kaczyńskiego, ale tym razem muszę zrobić wyjątek. Chodzi o zarzut, że jego propozycja ograniczenia liczby kadencji organów samorządowych już od najbliższych wyborów narusza konstytucyjną zasadę niedziałania prawa wstecz. Krytycy zarówno z opozycji, jak i obozu władzy prześcigają się w cytowaniu łacińskiej zasady lex retro non agit, chyba nie bardzo zdając sobie sprawę, co ona tak naprawdę oznacza.
Chybiony zarzut
Ustalmy więc jedno: propozycja Jarosława Kaczyńskiego budzi wątpliwości nie dlatego, że jest nieracjonalna (bo nie jest) i działa wstecz (bo nie działa), lecz że może narusza inne standardy demokratycznego państwa prawa. W tej ostatniej sprawie musiałby się jednak wypowiedzieć Trybunał Konstytucyjny, pod warunkiem że działałby normalnie i że jego skład dawałby gwarancję obiektywnej kontroli konstytucyjności proponowanych w prawie wyborczym nowych rozwiązań legislacyjnych. Propozycja ograniczenia liczby kadencji organów samorządowych od najbliższych wyborów rodzi niepokój także z innego powodu: biorąc pod uwagę wiele wydarzeń z ostatnich kilkunastu miesięcy, można niestety podejrzewać istnienie w tej sprawie „drugiego dna" polegającego na budowaniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta