Liczniki inteligentne, ale jednak dziurawe?
Energa Operator i grupa Arcus od ponad dwóch lat toczą sądowe batalie. Tymczasem dane pomiarowe z będących przedmiotem sporu urządzeń zdalnego odczytu nie są dobrze zabezpieczone, choć powinny.
Aneta Wieczerzak-Krusińska
Chodzi o sztandarowy projekt Energi dotyczący tzw. inteligentnych liczników, zwany projektem AMI. Na terenie dystrybucyjnym koncernu zamontowanych jest dziś 837 tys. takich urządzeń (wdrażano je w trzech etapach, z których dwa zrealizował Arcus). W planach jest pokrycie nimi całej sieci do 2025 roku.
Okazuje się jednak, że w części tych już działających komunikacja między licznikiem a urządzeniem zbierającym dane i przesyłającym je dalej do zakładu energetycznego (tzw. koncentratorem) nie jest zaszyfrowana. Dotarliśmy do dokumentacji potwierdzającej możliwość „podsłuchania" takiej komunikacji ze stacji transformatorowej w Gdyni i pozyskania danych o wielkości zużycia w ostatnich dniach stycznia z konkretnego licznika wraz z hasłem, ale bez danych osobowych.
Gdynia była miastem, gdzie urządzenia montowano w ramach drugiego etapu projektu. Łącznie było 310 tys. liczników – także w Koszalinie, Malborku, Toruniu i Mławie.
Słowo przeciw słowu
Energa zaprzecza, by miała dziurawy system. – Dostęp do licznika jest zabezpieczony hasłem indywidualnym przy użyciu dedykowanego oprogramowania testowo-diagnostycznego, a transmisja między licznikiem i koncentratorem jest szyfrowana – twierdzi Lidia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta