Teraz interesuje mnie teatr emocji
O związkach z Krystyną Jandą, Łodzią, Niżyńskim i roli życia opowiada Kamil Maćkowiak, łódzki aktor, który założył własną fundację po to, by realizować artystyczne wyzwania.
Rz: Prowadzona przez pana fundacja ma się coraz lepiej, w lutym wystawialiście wszystkie wasze spektakle, w tym najnowszy „Wywiad", w którym wyjątkowo pan nie gra, a spełnia się w roli producenta.
Kamil Maćkowiak: Czas, w którym Fundacja Kamila Maćkowiaka nie była w zbyt dobrej formie, na szczęście mamy już za sobą i jestem przekonany, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. A proszę mi wierzyć, mimo że czasami było bardzo trudno, to wiedziałem, że warto o nią walczyć za wszelką cenę. Choć rozpadł mi się cały pierwotny skład, to udało mi zbudować od nowa zespół wspaniałych, zaangażowanych ludzi. I rzeczywiście w lutym graliśmy prawie wszystkie nasze spektakle, z wyjątkiem monodramu „Diva Show", który wróci w marcu. Na deskach gościnnego Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych, w którym wystawiamy nasze sztuki, zobaczyć można również „Wywiad", najnowszy spektakl fundacji. Reżyseruje go Waldemar Zawodziński, z którym wcześniej stworzyliśmy „Niżyńskiego".
Jeśli już o „Niżyńskim" mowa, to wszystkie afisze w mieście wieszczą, że żegna się pan z tą sztuką. Dlaczego?
Tak, w Łodzi zagramy jeszcze dziesięć spektakli do końca czerwca, w wyjątkowej sytuacji może się zdarzyć, że będziemy grać do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta