EllaOne za klauzulą
W debacie publicznej doszliśmy do etapu, w którym walczymy o zagwarantowanie pacjentom świadczeń, które z medycyną nie mają nic wspólnego – pisze ekspert.
Czy słusznie część osób oraz instytucji obawia się, że liczni ginekolodzy odnawiać będą wypisywania recept na środki z zakresu tzw. antykoncepcji awaryjnej? Obawy pojawiły się w kilku materiałach medialnych, w których komentowano decyzję władz dotyczącą powrotu do standardu uzyskania recepty na preparat ellaOne. Obecny rzecznik praw obywatelskich, dr Adam Bodnar, w swoim wystąpieniu do ministra zdrowia zwrócił uwagę, iż to właśnie lekarska klauzula sumienia może stanowić skuteczną przeszkodę przed uzyskaniem podobnego preparatu. Rzecznik – całkiem zresztą słusznie – zwrócił uwagę, iż polski ustawodawca nie zrealizował w pełni wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego klauzuli. TK wskazał na jej fundamentalny charakter. Podkreślił, iż lekarz nie musi wiedzieć, „który kolega" wykona działanie, z którym on sam się nie zgadza. Trybunał zaznaczył jednak także, że władze winny skonstruować procedurę uzyskania przez pacjenta informacji o placówkach/lekarzach mogących udzielić wsparcia w określonej sytuacji. Zdaniem dr. Bodnara obecny stan może uniemożliwiać uzyskanie recepty na preparat ellaOne. Czy zatem prawdą jest, że w tej sytuacji lekarz może się powołać na doświadczany wewnętrznie sprzeciw? Odpowiedź brzmi: i tak, i nie.
Pytanie o prawa
Lekarz oczywiście ma prawo nie wystawić recepty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta