Belgowie też rozczarowani elitami politycznymi
Belgia rozdarta na prawicową Flandrię i lewicową Walonię. A tak naprawdę, jak wiele państw UE, odwraca się od tradycyjnych partii.
Jedynym krajem UE, gdzie wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się równocześnie z wyborami krajowymi, i jeszcze do tego regionalnymi, była Belgia. W ich wyniku, jak zawsze w tym podzielonym językowo kraju, scena polityczna jest rozdrobniona. Ale tym razem doszedł nowy element: sukces partii radykalnych.
W niderlandzkojęzycznej Flandrii skrajna prawica z Vlaams Belang wzrosła z 6 do prawie 19 proc. A we francuskojęzycznej Walonii komunistyczna Belgijska Partia Robotnicza (PTB-PVA) z 7 do 13 proc. W parlamencie federalnym te dwie skrajne siły, z którymi właściwie nikt nie chce wchodzić w koalicję, będą miały jedną piątą mandatów. To sprawi, że tworzenie rządu może być jeszcze trudniejsze niż zwykle. Już pojawiają się pytania, czy dotychczasowy belgijski i światowy rekord 541 dni bez rządu nie zostanie pobity.
Gazetowe nagłówki w pierwszej reakcji wskazywały, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta