Porażka może utwardzić Pekin
Wybory do rad dzielnicowych w Hongkongu potwierdziły dobitnie, po czyjej stronie jest większość mieszkańców.
Wtorkowy debiut Alibaby, chińskiego giganta e-handlu, na giełdzie w Hongkongu miał pokazać, że sytuacja w metropolii się stabilizuje. Tymczasem kandydaci prodemokratyczni zdobyli większość w radach 17 dzielnic miasta. Przegrali tylko w jednej.
Występowali jako niezależni i to na nich oddali w niedzielę głosy przeciwnicy administracji Hongkongu oraz komunistycznych władz w Pekinie pragnących ograniczyć autonomię regionu. Przedstawiciele sił prodemokratycznych otrzymali 60 proc. głosów, co dało im 347 mandatów na 452 miejsca w radach. I to przy rekordowej frekwencji. W głosowaniu uczestniczyło 2,94 mln wyborców na 7,3 mln mieszkańców.
– Nie należy się spodziewać przełomu. Komunistyczny Pekin jest twardy i nie ustąpi wobec żądań. Tym bardziej że ma poparcie Donalda Trumpa. W takiej sytuacji demonstranci wrócą na ulice – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Steve Tsang z University of London.