Opowieść wigilijna
Działo się to tuż przed świętami. W pokoju stała choinka, pachniało ciasto, karp pływał w wannie, a śledzie wesoło nurkowały w oleju. Mimo to nastroje w rodzinie były minorowe.
Dach przecieka… i pieniążków nie ma. Może by jednak poprosić św. Mikołaja o prezenty… – mruknął tata, zerkając ukradkiem w stronę rządzącego niepodzielnie w domu seniora dziadka. Ale skłócony z Mikołajem dziadek albo drzemał, albo udał że nie słyszy.
– W dachu dziura, a opał coraz droższy – dodali domownicy. – Może zdarzy się cud?
No i proszę, jak to w Boże Narodzenie, cud się zdarzył! W nocy coś huknęło, łupnęło, z komina buchnął dym, a z jego głębi zaczęły dochodzić jakieś nieartykułowane dźwięki.
Zaciekawieni domownicy zebrali się wokół komina, a kuzyn wsadził...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta