Globalne zderzenie interesów klimatycznych
Choć szczyt w Dubaju jest raczej podsumowaniem stale toczących się negocjacji, to wśród 70 tysięcy jego uczestników jest co najmniej kilka stronnictw, które zawalczą w Emiratach o swoje cele.
Gdy mowa o kolejnych szczytach klimatycznych, najczęściej słyszy się pomstowania, że to kolejne – tym razem pseudoekologiczne – targowisko próżności. Politycy reprezentujący mocarstwa zwykle zachowują się tam powściągliwie, ci pomniejsi – rywalizują na patetyczne przemówienia, naukowcy snują wizje Apokalipsy, menedżerowie globalnych koncernów składają mało zobowiązujące obietnice, eksperci spierają się o poszczególne słowa w oficjalnych komunikatach – aby tylko nie było konkretów, z których państwa i firmy mogłyby zostać wkrótce rozliczone. Wszystko dla wielu z abstrakcyjną perspektywą kilkudziesięciu lat.
Z drugiej jednak strony, kolejne konferencje oznaczane akronimem COP są dobrym miernikiem nastrojów. Bo też nie konkretami należy mierzyć ich konsekwencje, choć naukowcy i ekolodzy powitaliby je z radością, lecz raczej – nomen omen – atmosferą. To tu padają deklaracje, które sygnalizują rodzące się sojusze na globalnej scenie, zwroty w polityce wewnętrznej lub ich brak, nowe trendy w gospodarce.
Oczywiście delegaci z 200 krajów będą musieli też zaraportować, co konkretnie w ciągu ostatnich 12 miesięcy zrobili na rzecz ratowania klimatu i hamowania zachodzących w nim zmian. Dokonywanie tych podsumowań może być w tym roku szczególnie trudne, gdyż mamy za sobą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta