Konsumenci czy kancelarie – kto naprawdę zyska na ustawie frankowej?
Kancelarie prawne wyspecjalizowane w prowadzeniu spraw frankowych budują w przestrzeni publicznej narrację o szykowanych „przywilejach dla banków” i „zagrożeniu dla konsumentów”. W rzeczywistości projekt może uderzyć właśnie w ich model biznesowy.
Sejm rozpoczął prace nad projektem tzw. ustawy frankowej – dokumentem, który ma przyspieszyć rozstrzyganie sporów pomiędzy kredytobiorcami a bankami. 16 października odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy. Dyskusja toczy się w atmosferze napięcia. Stowarzyszenia frankowiczów i kancelarie reprezentujące ich interesy ostrzegają, że nowe przepisy będą korzystne dla sektora finansowego. Tymczasem z punktu widzenia prawa i praktyki sądowej widać wyraźnie, że nie o banki tu chodzi.
Od kilku lat polskie sądy zalewane są falą pozwów o unieważnienie kredytów frankowych. Tylko w pierwszym kwartale 2025 r. wpłynęło ich ponad 12 tysięcy. Choć liczba nowych spraw spada, zaległości nadal są ogromne. Postępowania ciągną się latami, a banki utrzymują miliardowe rezerwy, które mogłyby zasilać gospodarkę. W tym kontekście pomysł legislacyjnego uporządkowania chaosu wydaje się racjonalny, choć – jak to zwykle bywa – wcale nie oznacza końca sporów.
Po co ta ustawa
Nowy projekt nie zmienia treści samych umów ani nie ogranicza praw konsumentów. Jego celem jest usprawnienie procedur i wyeliminowanie sytuacji, w których identyczne spory prowadzone są równolegle w dwóch różnych sądach.
Zgodnie z propozycją, bank ędzie mógł wnieść pozew wzajemny w tym samym postępowaniu, w którym kredytobiorca domaga się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)