Ujrzałem zorganizowaną przemoc...
Poseł Zygmunt Żuławski o wyborach 1947 roku. Przemówienie sejmowe (fragmenty)
To, co zobaczyłem, przekroczyło wszystkie moje oczekiwania i obawy. To nie były swobodne wybory, to w ogóle nie były wybory, lecz zorganizowana przemoc nad wyborcą i jego sumieniem.
Marszałek: Obywatelu pośle, przywołuję obywatela do rzeczy.Poseł Żuławski: Nie chcę powoływać się na żadne zobowiązania: jałtańskie, moskiewskie czy poczdamskie, bo uważam, że każde wybory powinny być swobodne, uczciwe i czyste, gdyż inaczej nie ma potrzeby, by je przeprowadzać i stwarzać fikcję demokracji „kierowanej” czy tzw. ludowej.
Na ogół nie będę też mówił o tych strasznych wyborach. Przytoczę tylko parę szczegółów, na które sam patrzyłem. W Krakowie skreślono z list wyborców tysiące i tysiące ludzi pod pozorem, że współpracowali z Niemcami lub z „podziemiem”. Skreślono między innymi mego syna, który przesiedział trzy lata w Oświęcimiu i Buchenwaldzie, i przywrócono mu prawo głosu, dopiero gdy zagroził skargą o oszczerstwo. Mej synowej kazano podpisać, że będzie głosowała na trójkę, a mojej siostrzenicy, mieszkającej razem ze mną, zagrożono konsekwencjami utraty mieszkania, posady, a nawet aresztem, nie licząc się z najprymitywniejszymi nawet względami przyzwoitości. Pełnomocnika mej listy i moich współkandydatów zaaresztowano po to tylko, by ich sterroryzować.
Nie pozwolono mi wydać ani jednej odezwy, a tygodnikowi „Piast”,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta